środa, października 03, 2007
Po debacie ( jednak trochę polityki)
No jednak co Lis, to Lis, jednak ma klasę, żeby przyznać zwycięstwo Kaczyńskiemu. Komentasze po debacie z 01.10.2007:
Kilku znanym osobom zadawliśmy wczoraj pytanie: Kto wygrał debatę? Oto co usłyszeliśmy:
Bp Tadeusz Pieronek
Prezydent Kwaśniewski. Obaj politycy byli dobrze przygotowani, jednak Aleksander Kwaśniewski ma dziesięcioletnie doświadczenie prezydentury i dlatego wypadł lepiej. Słowa premiera to była "mowa-trawa", czyli powtarzanie tych samych historii o sukcesach jego ekipy. Na prośbę, by powiedział coś dobrego o innych, zdobył się tylko na przypomnienie roli Aleksandra Kwaśniewskiego na Ukrainie. Na nic więcej nie było go stać, a to było niesprawiedliwe.
Jerzy Buzek, były premier
Remis. Pierwszą rundę wygrał Aleksander Kwaśniewski. Jednak w części dotyczącej spraw międzynarodowych i polityki wewnętrznej zwyciężył Jarosław Kaczyński. Premier używał trafnych sformułowań, a były prezydent wydawał się być zagubiony. Jednak ani Kwaśniewski ani Kaczyński nie przedstawili propozycji swojej przyszłej polityki.
Leszek Miller, były premier
Aleksander Kwaśniewski. Był bardziej przekonywujący i dowcipny. W debatach telewizyjnych szalenie ważny jest też kontakt z kamerą, a ona bardziej lubi Kwaśniewskiego. Choć w poniedziałek górą był Kwaśniewski, to jednak zwycięzcą tej debaty może być jednak Donald Tusk. Niezdecydowani wyborcy o poglądach centroprawicowych, którzy oglądali starcie liderów LiD i PiS, mogli podjąć decyzję, że będą głosować na PO.
Kamil Durczok, szef "Faktów TVN"
Jarosław Kaczyński. Chociaż początek był dla Aleksandra Kwaśniewskiego. Mimo że były prezydent jest człowiekiem dialogu i ugody, to zaatakował pierwszy. Obwiniał go za to, co w Polsce dzieje się źle. Jednak w drugiej części i w końcówce nad sytuacją bardziej panował premier. Była to zasługa jego demagogicznych chwytów, ale trzeba przyznać, że był celniejszy i wyrazistszy. Kwaśniewski zaś odpowiadał zawile, gubił się i nie kończył wątków.
Tomasz Lis, publicysta
Jarosław Kaczyński. Był w natarciu i zadał więcej ciosów, które celnie trafiały prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Kaczyński posługiwał się demagogią, ale wypróbowaną już w tej kampanii: robimy politykę dla zwykłych ludzi, a nie dla elit. Kwaśniewski bronił osiągnięć III RP, ale po 20 minutach brzmiało to jak zdarta płyta. Dzięki zwycięstwu premier z pewnością jeszcze bardziej przekonał do siebie swój elektorat, ale też powstrzymał ekspansję LiD-u. Swoją porażką były prezydent nie tylko nie pomógł swojemu ugrupowaniu, ale sprawił, że o poparciu 20 proc. - które w świetle rosnących sondaży wydawało się realne - LiD może teraz tylko pomarzyć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz