Zasadniczo wygląda na to, że nie warto zbytnio angażować się w przygotowywanie prezentacji na zajęcia. Ale...
./ przedstawił sytuację, gdy słuchaczami nie są gimnajzaliści, ale doktoranci. Gimnazjalista potrzebuje podania informacji, doktorant potrzebuje jej przeanalizowania i przyswojenia.
Nie mam pojęcia, czego potrzebują uczestnicy spotkań biznesowych (inwestorzy itd...), ale podejrzewam, że materiału do przemyśleń - i tu PP też może się sprawdzić.
Póki co Fermilab mówi PowerPointowi "sayonara".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz